Fenix BC30. Recenzja. Część 2/2

Zapraszam do drugiej części recenzji lampy rowerowej Fenix BC30. Część pierwsza, jeśli nie czytałeś jest tutaj. Zmotywował mnie kolega Jaśko wypominając w komentarzu ile to już dni mija odkąd goście czekają na danie główne będąc wciąż tylko po przystawkach.

Jeśli masz mało czasu, szybko Ci to wszystko streszczę – ZACHWYT.

Zacznijmy od najważniejszego.

Czy lampa wystarczająco mocno świeci?

Fantastycznie świeci :) Chociaż oczywiście odpowiedź da się rozwinąć do więcej niż jednego wyrazu. Przede wszystkim mamy pięć trybów świecenia:

  • ciągły 100 lumenów – to się do niczego nie nadaje. Być może sygnalizuje obecność rowerzysty, ale nie byłbym tego taki pewny. Ilość światła przed rowerem jest naprawdę umowna i jeśli ma to być naprawdę tylko 100 lumenów, to powinno być chociaż mrygające. Przynajmniej zwracałoby uwagę innych uczestników ruchu.
  • ciągły 200 lumenów – niewiele lepszy od powyższego. Nazwałbym go trybem awaryjnym do zastosowania w sytuacji kiedy kończy nam się bateria, ale akurat świeci on najkrócej ze wszystkich i niemal od razu przełącza się na tryb pierwszy. Będę o tym pisał szerzej nieco dalej.
  • ciągły 500 lumenów – to już jest całkiem dobre światło, można przy nim bezpiecznie jechać ok 20 km/h. Zmiana trybu z 2 na 3 przynosi naprawdę zauważalną zmianę.
  • ciągły 1200 lumenów – włączenie tego trybu sprawia po prostu radość. Nie to żeby od razu działy się jakieś cuda, ale snop jest naprawdę mocny, odpowiednio szeroki i sięga wystarczająco daleko żeby w kompletnej ciemności (znaną trasą) jechać z taką prędkością z jaką ma się ochotę. Na początku myślałem że będę jeździł głównie na trójce. Poruszam się jakby nie było po mieście i wprawdzie nie wszędzie mam latarnie, ale tam gdzie są wydawało mi się że nie będzie sensu jeździć na „długich” – do czasu kiedy ich nie włączyłem. Światło jest naprawdę bezkompromisowe. Ludzie się oglądają lub wręcz uskakują z okrzykiem „O Jezu, myślałam że to samochód”. Wydzielanie endorfin hamują trochę rowerzyści z jeszcze mocniejszymi lampami, ale i tak ma się wrażenie jazdy w elitarnym klubie „widzę gdzie jadę, reszta może tylko klęknąć”.
  • specjalny 1800 lumenów – aktywowany dodatkowym przyciskiem na kablu, montowanym na kierownicy. Jest to także tryb ciągły, z tym że aby świecił trzeba cały czas palcem ów przycisk przytrzymywać. Włączenie tego trybu w jakimś pomieszczeniu sprawia wrażenie że zapaliliśmy górne światło, natomiast podczas jazdy niemal nie widać różnicy w stosunku do trybu 1200. Na kierownicy szosowej ciężko jest też znaleźć odpowiednie miejsce gdzie można by ten przycisk zamontować, szczególnie przy setupie takim jak mój, nastawionym na jazdę we chwytach. Znalazłem wprawdzie miejsce w okolicach palca wskazującego i dało się to obsługiwać od biedy nawet w rękawiczkach, ale nie jest to rozwiązanie wygodne. Myślę że w Polsce nie ma zresztą sensu go używać. Nawet jeśli masz pierwszeństwo Twoje mryganie kierowca może zinterpretować jako: Rowerzysta daje mi znać że mnie widzi, mogę mu więc bezpiecznie zjechać drogę.

Zdjęcie 26.11.2014, 18 33 17

Zdjęcie 26.11.2014, 18 33 37

Chciałem dodać kilka zdjęć obrazujących czego można się spodziewać po opisanych wyżej trybach, ale okazało się że fotografowanie oświetlonego obszaru wcale nie jest takie proste. Spójrzcie na poniższe zdjęcia. Obydwa są w trybie 1200 lumenów, z tym że gdzie indziej ustawiony był focus aparatu.

pole

Co ciekawe zmiana trybów na niższy nie sprawiała że zdjęcia jakoś specjalnie się różniły. Aparat przystosowywał się do zmienionej jasności otoczenia i tworzył obrazy i tak niemal identyczne.

Poniżej zdjęcie latarni morskiej. Pierwsze jest bez włączonej lampy, drugie w trybie 1800 lumenów. Znów zdjęcie nie oddaje rzeczywistości. Latarnia oczywiście nie była oświetlona jak w dzień, ale wyglądało to znacznie lepiej niż na fotografii.

wieza

Jaki kształ ma snop światła? Czyli czy będę widział to co jest po bokach, to co jest z daleko z przodu, blisko przed kołem, i czy będę oślepiał innych.

Na wszystkie powyższe pytania odpowiedź brzmi: Tak. Poniżej zdjęcie (tryb 1200) pokazuje dość dobrze odległość i szerokość oświetlonego obszaru. Jest tak jak trzeba czyli wiązka jest bardzo szeroka. Na rowerze nie można jeździć ze światłami o skupionym promieniu jak w latarkce taktycznej. Przy Fenixie BC30 ma się wrażnie że oświetlone jest wszystko, włącznie z tym co rejstrujemy postrzeganiem bocznym.

Producent opisuje budowę soczewki jako generującą dwa ogniska, bliższe i dalsze. Wg mnie ognisko jest jedno, z tym że bardzo długie, nieosiągalne dla zwyczajnej latarki.

Zdjęcie 26.11.2014, 17 48 26

Zdjęcie 26.11.2014, 17 52 08

Fenix świeci też niestety ostro do góry. Ma wprawdzie daszek nad reflektorem żeby nie raził w oczy kierującego rowerem, ale po twarzach rowerzystów nadjeżdżających z naprzeciwka, widziałem że światło im przeszkadza. Niestety realnie niewiele da się z tym zrobić. Można skierować lampę mocno w dół, ale nie będzie wtedy można jeździć szybko. Można też zmniejszyć tryb, ale efekt będzie dokładnie ten sam. Znów bardziej ostrożna jazda. Fenix po prostu za wysoko świeci. Ta część wiązki która jest ponad głównym ogniskiem jest i wciąż bardzo mocna i przepięknie oświetla drzewa aż po same czubki. Widać ten efekt całkiem dobrze na zdjęciu na dole. To był naprawdę CZARNY zaułek. Główna wiązka jest dość skoncentrowana, natomiast światło dookoła niej i tak sięga do drugiego piętra. Tryb 1200.

Zdjęcie 26.11.2014, 18 22 09

Czy starczy baterii na dojazd do domu?

To zależy jakie masz baterie, jak daleko masz ten dom, i jak szybko chcesz do niego jechać. Poniżej średnie czasy świecenia (w minutach) od pełnego naładowania akumulatorów, przez automatyczne zejścia do coraz niższych trybów, aż do kompletnego rozładowania. Dla każdej pojemności zrobiłem po dwa pomiary.

czasy

Moja trasa liczy 20 kilometrów, więc akumulatory 2000mAh byłyby mniej więcej na styk, zakładając że chcę jechać tylko w trybie 1200. Producent deklaruje że sterownik lampy utrzymuje stałą jasność w każdym trybie, a kiedy nie może jej utrzymać skokowo przechodzi do niższego. Próbowałem weryfikować to App’kowym luksometrem, ale nie jest to przyrząd dający wyniki o których warto pisać. Deklaracja producenta jest generalnie prawdziwa, z tym że na króko przed zmianą trybu (kilka minut) jasność jednak zmniejsza się stopniowo i jest to jednak widoczne. Lampa wejdzie w niższy tryb także wtedy gdy się przegrzeje. Podczas jazdy jest to wprawdzie niemożliwe dzięki przemyślanemu aluminiowemu korpusowi, natomiast mogę sobie wyobrazić że ktoś coś doświetla sobie na postoju. Wtedy lampa wyjdzie z trybu 1200 około 5-10 minut szybciej. Warto też dodać że przed zmianą trybu na niższy, zielona dioda na górze urządzenia zmienia kolor na czerwony. Przy trybie 1200 oznacza to że mamy około 10 minut żeby cieszyć się mocnym światłem.

Spacerowanie z lampą w ręku, gdy jest ona w trybie 1200 raczej nie będzie należało do przyjemności. Po kilkunastu minutach jest ona tak gorąca że po prostu parzy. Można ją trzymać gołą dłonią maksymalnie przez kilka sekund. Jeśli ktoś chce,  można szybko schłodzić przednią część wodą. Cała lampa jest wodoodporna.

Czy przechyla się podczas jazdy?

Nie. Ale trzeba porządnie ją przykręcić. Mocowanie jest masywne i jak dla mnie brzydkie (szczególnie ta śruba widoczna z przodu), ale latarka jest dość ciężka (patrz Recencja część 1/2) i widocznie musi tak być. W każdym razie mocowanie sprawdza się. Montaż obejmy na kierownicy o przekroju 24,6 sprawia że śruba wychodzi z obejmy na niecały centymetr i sterczy bezwstydnie do góry, będąc centralnie na widoku. Jeśli montujemy Feniksa na kierownicy 31,8 w miejscu o właśnie tym grubszym przekroju, śruba nie wystaje i estetycznie jest już dużo lepiej. Wygląda to tak jakby jej dlugość była dobrana pod średnicę 31,8.

Zdjęcie 26.11.2014, 18 35 17

Czy jest jakaś wada?

Cóż. Cena. Sama lampa to wydatek ok 400 zł. Przy czym na dziś jest to jeszcze nowość, więc cena jest wysoka, ale na portalach amerykańskich widziałem już obniżki. Myślę że jeśli kursy walutowe dodatkowo pomogą, to za jakiś czas będzie można kupić tego Fenixa za ok 300 zł. Do tego trzeba dodać jeszcze akumulatory. Jeśli o pojemności 3400mAh to około 100 zł za komplet. Do tego ładowarka Li-Ion (jeśli ktoś nie ma) powiedzmy że 50-100 zł.

Żeby znaleźć jeszcze jakąś istotną wadę musiałbym sie narawdę wysilić. Osobiście nie do końca podoba mi się plastikowa klatka na akumulatory. Nie wygląda to na tandetny plastik, ale jeśli trzeba je ładować co dwa dni, to nie wiem ile ona wytrzyma. Do tego moje akumulatory 3400 są trochę dłuższe od standardowych i muszę się zwykle trochę namęczyć żeby je wyjąć.

Zdjęcie 26.11.2014, 21 25 45

Rekomendacja

Kupuj

Edit: 12’2016. Czy kupiłbym Fenixa jeszcze raz gdybym go zgubił w obskurnym czeskim hotelu? Sprawdź. Oto trzecia część recenzji.

4 uwagi do wpisu “Fenix BC30. Recenzja. Część 2/2

  1. Nie zgadzam się z autorem w kilku kwestiach.Może zacznę od trybów jakie Fenix posiada.Często poruszam się po nieoświetlonych miejscach,do jazdy w zupełności wystarczy 100lumenów(swego czasu przemieszczałem sie na 65 lumenach w hp30 ale to inny model Fenix’a i inna historia),bez obawy…nie wpadniemy w krater;)Jeżeli naszym celem jest czytanie tego co dzieciaki wymalują kredą na asfalcie to najsłabszy tryb nam na to pozwoli,jeżeli ktoś ma problemy ze wzrokiem to zawsze może przełączyć poziom wyżej(200lumenów).Tutaj dostajemy pokaźniejszą dawke światła i zmiana jest wyraźnie widoczna!Podobnie jest z kolejnymi trybami!Nie wiem skąd hipoteza autora,że nie ma widocznej różnicy między trybami…od100 do 1200 lumenów?Może przy blasku latarni,w mieście przy naświetleniu owszem,nie ma tego efektu co np. w lesie,terenie niezabudowanym ale daleki jestem od takich stwierdzeń.Producent jako zasięg podaje 170metrów ale znaki odbijają nawet koło kilometra.Jedynie przełączenie z trybu 1200lum na 1800 lum jest marny.Zdziwił mnie też fakt,że autor porusza się na tak wysokich trybach…jednym słowem oślepia innych.Osobiście trybu turbo(1800lumenów) używam tylko gdy z naprzeciwka jadący uparcie oślepiają mnie długimi światłami(po to właśnie Fenixa kupiłem).Wiem,że gdy zapalę turbo oni też nic nie widzą;),efekt natychmiastowy!Gasi każdy,czy to osobówka czy tir.Chyba,że trafi się jakiś nierozumny c…. ale po naszych drogach jeźdżą różni ludzie,nieważne jakimi pojazdami.Dlaczego więc autor nie widzi sensu?;)Idąc dalej… latarka nie jest lekka ale mocowanie jest dobrej jakości i takie sprawia wrażenie przy bliższym kontakcie,po przeszło roku intensywnego korzystania żadnych problemów,trzyma i tyle,ta nieszczęsna śruba,wystająca niczym róg jednorożca może i trochę razi,tutaj się zgodze ale to drobiazg.
    Co bym zmienił?Nie nazwę tego wadą ale tak jak napisał autor Fenix ma rozproszoną wiązkę światła,patrz : oświetla wszystko przed i dookoła.Jako,że posiadam też inny model,czołówke Fenixa hp30 mam porównanie co do skupionej wiązki.Gdyby bc 30 jedną z diód miała w tej samej formie mogłoby być ciekawie aczkolwiek inaczej niż ma to miejsce obecnie.Brakuje wskaźnika naładowania ale możemy go mieć,a raczej wyświetlacz…w droższym o 200zł modelu bc30r.Generalnie polecam wszystkim,świetna latarka wykonana na wysokim poziomie!

    Polubienie

Dodaj komentarz